czwartek, 17 października 2013

Indola - wytchnienie dla końcówek :)

Trudno mi porównywać jakość tego serum z innymi tego typu produktami, ponieważ moje lenistwo nie pozwalało mi wcześniej na konsekwentne stosowanie takich specyfików. Często tez po prostu nie miałam czasu na poświęcanie moim włosom więcej uwagi. To był mój błąd!

Na szczęście zmądrzałam i nawet, gdy się spieszę, przekazuję moim włosom odrobinę czułości.
Tak, czułości.. Używanie bowiem tego serum to uczta dla moich zmęczonych i wiecznie zakręconych w koczku końcówek.

Serum miałam okazję przetestować dzięki sierpniowemu Shinyboxowi. Bardzo się z tego faktu cieszę, gdyż wcześniej nie znałam tej firmy.

Serum zamknięte jest w ładnie i profesjonalnie wyglądającej buteleczce o pojemności 50 ml.

Bardzo podoba mi się aplikacja tego produktu. Wystarczy przekręcić nakrętkę w prawą stronę (mamy zresztą wytłoczoną kropelkę w odpowiednim miejscu) oraz nacisnąć pompkę, aby móc podarować naszym włosom odrobinę luksusu. :)
Zamknięcie to jest higieniczne i nie pozwala na wylewanie się produktu, co mi bardzo odpowiada.

Ponadto konsystencja serum jest dosyć gęsta, nieoleista - dzięki temu przy używaniu nie klei się wszystko, czego dotkniemy po wmasowaniu produktu (jak miałam np. w przypadku używania serum do zniszczonych końcówek Avonu lub jedwabiu BioSilk).

:)

Jego działanie oceniam bardzo pozytywnie. Serum nie tylko wygładziło i odżywiło moje końcówki, lecz także pozwoliło mi na rozczesywanie w ludzkich warunkach. :) (teraz i tak zmieniłam strategię i rozczesuję włosy dopiero po ich wysuszeniu... wciąż jednak czekam na przypływ gotówki i zakup Tangle Tezzera <3).

Poza tym serum ma przyjemny, kojarzący się z salonem fryzjerskim zapach. Kolejną jego zaletą jest także wydajność. Używam, używam i nie widzę końca. I nie dlatego, że buteleczka nie jest przezroczysta.. :)

Z czystym sumieniem polecam każdemu ten preparat. Serum kosztuje ok. 25-35 zł w zależności, gdzie szukamy. Nie widziałam go stacjonarnie, jedynie przez Internet.

 Robi naprawdę dobre wrażenie i długo pachnie na włosach.


Mieliście kontakt z tym przyjemniaczkiem? Używaliście? :)

7 komentarzy:

  1. Ostatnio na końcówki stosuję kremowe odżywki bez spłukiwania, ale będę o nim pamiętać )

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze nie znam tego produktu. Nie jest drogi, fajny dozownik, no i się nie lepi. Muszę go poszukać.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie znam ani firmy ani samego produktu, ale z tego co piszesz warto się na niego skusić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też nie znałam i pewnie bym go nie miała, gdyby nie Shinybox.. ale dziś wiem, że wart jest swojej ceny i chętnie go kupię, gdy mi się skończy:)

      Usuń
  4. Ja z ogólnodostępnych uwielbiam Joanne z olejkiem arganowym, a z fryzjerskich kiedyś kupowałam od Yellow i był mega! Jednak teraz nie umiem znaleźć...:(

    OdpowiedzUsuń
  5. O Yellow nie słyszałam. Dobrze wiedzieć.;) poszukam.;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 jest takie miejsce... , Blogger