niedziela, 27 kwietnia 2014

Wyniki rozdania!

Witajcie!

Dziś krótko i na temat: podaję wyniki rozdania.

W zabawie wzięło udział 19 osób, wszystkim bardzo dziękuję za udział. Niestety zwycięzca może być tylko jeden i jest nim:




Gratuluję i już piszę mejla. :)

A resztę zapraszam już w przyszłym tygodniu na nową zabawę. :)
Czytaj dalej »

piątek, 25 kwietnia 2014

Nawilżanie i oczyszczenie do trzeciej potęgi

Oczyszczanie skóry twarzy jest ważnym krokiem w całej pielęgnacji. To od oczyszczania m.in. zależy, jak będzie wyglądała nasza skóra, jak będzie wyglądał na niej podkład, jaka będzie jej kondycja. A my często po ciężkim dniu zapominamy o zmyciu makijażu i nie pozwalamy naszej skórze odpocząć... Smutne, ale prawdziwe...

A jak wiadomo, wypoczęta skóra to piękna skóra. :)


Usuwanie wszelkich zanieczyszczeń i resztek makijażu zaczynam więc od umycia twarzy żelem. Potem dodatkowo używam płynu micelarnego i  wtedy wiem, że moja twarz przygotowana jest do wszelkich innych czynności (nałożenia serum, kremu, podkładu itd.).


Kolejną rzeczą, którą wiecie, jest to, że studiuję polonistykę. Jak powszechnie wiadomo po studiach tych nie jest się od razu poetą czy pisarzem. Jednak we mnie drzemie trochę weny i kreatywności, więc mam dla Was krótki wstęp o tym jakże przyjemnym produkcie. :)


Staję przed lustrem z samego rana,
Oczy zmęczone, twarz niewyspana,
Nagle na spotkanie wychodzi mi on,
Błękitne ma wdzianko, przyjemny ton.
Otwiera przede mną swoje oblicze,
Pozytywnym emocji szybko nie zliczę.
Dotyka mojej twarzy, delikatnie masuje.
Zanieczyszczenia, troski wnet eliminuje.
Nawilża, wygładza i zapachem bawi,
Przy nim oko żadne nie łzawi.
Jego wnętrze skrywa tajemnicę,
Chcę ją odkrywać codziennie, bo na niego liczę.

Patrzę też w lustro późnym wieczorem,
czeka on na mnie, bez względu na porę.
Pieści moje zmysły, skórę relaksuje.
Twarz delikatnie do snu przygotowuje.
Dba o każdy szczegół, o kondycję mej cery,
Robi to cudownie, to nie żadne bajery. :)

Czy już wiecie o kim mowa, moje drogie Panie?
Chcecie, abym z Wami podzieliła się tym panem?;]




Oczywiście, że jest to kremowy żel do mycia HYDRAIN 3 Dermedic. :)

Markę tę znam i cenię. Pierwszy raz spotkałam się z nią dzięki któremuś z pudełek Shinybox, w którym znalazłam maskę nawilżającą (o której zresztą też niedługo wspomnę).

W przypadku żelu również się nie zawiodłam. Stosowałam go równocześnie z płynem micelarnym Dermedic i był to duet idealnie przeznaczony do mojej cery.


Wielokrotnie wspominałam, że moja cera nie ma problemów. Jest normalna z tendencją do przesuszania się, szczególnie na policzkach. Żel ten (skierowany do osób z suchą skórą) pomógł mi nawilżyć te partie i sprawił, że skóra była gładka i nawilżona.


Kremowy żel do mycia HYDRAIN 3 HIALURO Dermedic zmywa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia, pozostawiając uczucie świeżości i czystości. Delikatne substancje powierzchniowo czynne niezawierające SLS i SLES wraz z wodą termalną oczyszczają skórę w wyjątkowo łagodny sposób. Olej Macadamia z dużą zawartością kwasu oleinowego oraz lecytyny wzmacnia lipidową barierę ochronna skóry, chroniąc tym samym przed transepidermalną utratą wody. Kwas hialuronowy oraz algi morskie zatrzymują wodę w głębszych warstwach naskórka, zapobiegając wysuszaniu skóry [źródło].


Jakie są jego najważniejsze cechy?

- bardzo dobrze zmywa makijaż (podkład, niewodoodporny tusz, róż, brązer, rozświetlacz);

- jego kremowa konsystencja sprawia, że bardzo przyjemnie aplikuje się go na twarz i wykonuje masaż :);

- ma przyjemny zapach, choć zdaję sobie sprawę, że niektórych mógłby denerwować;

- nie szczypie w oczy;

- utrzymuje właściwy poziom nawilżenia skóry - nie zauważyłam uczucia ściągnięcia po użyciu, co często zdarzało mi się po stosowaniu tego typu środków myjących;

- jest wyjątkowo delikatny i łagodny - nie uczulił mnie, nie podrażnił;

- relaksował mnie i łagodził stres;

- sprawiał, że moja skóra była czysta, świeża i wyglądała na zdrowszą.


Nie jestem chemikiem ani mistrzem w znajomości składów i substancji nie do końca zbawiennych dla naszego organizmu, ale wiem, że produkt ten nie zawiera SLS ani SLES - pewnie dlatego też nie podrażnia i nie wysusza.

Jego pojemność nie jest mała - to aż 200 ml przyjemnego specyfiku w wyjątkowo poręcznej tubie w kolorze wiosennego nieba. :)

Ogólnie przybijam mu piątkę i cieszę się, że go poznałam. :) Z chęcią sięgnę po niego po raz drugi. :)
Czytaj dalej »

piątek, 18 kwietnia 2014

Dots..., czyli wiosenny manicure

Święta wielkanocne tuz tuż, a ja zamiast malować pisanki, maluję paznokcie - nic nowego.

Pogoda za oknem i ogólnie dobre samopoczucie wyzwalają we mnie wenę twórczą i chęci do działania. Dlatego dziś podzielę się z Wami takim trochę szalonym manicure - na pewno nie do pracy - no chyba, że pracujemy z dziećmi w przedszkolu i chcemy zachęcić je do wspólnego ozdabiania jajeczek. :)

Gdy patrzę na swoje pazurki, uśmiecham się w duchu. :)

Do jego wykonania użyłam:

- różowego lakieru Sensique w kolorze Violet lea (nr 179);

- żołtego Ingrid z serii Love story (nr 428);

- fuksji od Golden Rose z serii Rich Color (nr 26).





w cieniu




 Jeśli chodzi o trwałość lakierów, miejsce pierwsze ex aequo zajęły: Sensique i Golden Rose. Oba lakiery są trwałe (wytrzymują bez szwanku 3-4 dni). Niestety Ingrid spisuje nieco gorzej (2-3 dni).

Najlepszą konsystencję ma Golden Rose - idealną. Potem plasuje się Ingrid (choć ma skłonności do wylewania się poza skórki).
Ostatni jest Sensique - dlatego że denerwowała mnie troszkę jego gęstość.
Ale coś za coś - dobre krycie jasnego koloru przy dwóch warstwach wymaga chyba tej zwiększonej gęstości.

Ingrid natomiast wymaga 3 aplikacji, ale schnie w miarę sprawnie. Reszta również.

Ogólnie jestem zadowolona z tych lakierów. :)


Na koniec dwa ujęcia w sztucznym świetle:




A i muszę wspomnieć, że moim wiernym towarzyszem podczas robienia zdjęć była ukochana psinka Milka.



Jak Wam się podoba ten zwariowany manicure? :)

PS Zapraszam Was do rozdania: TUTAJ!


WESOŁYCH ŚWIĄT! :)
Czytaj dalej »

środa, 16 kwietnia 2014

Szybkie rozdanie!

Dziś wpadam dosłownie na chwilę, ponieważ zaraz ruszam do pracy.

Mam dla Was małe, szybkie rozdanie z okazji ... bez okazji... po prostu dlatego, że jesteście. :)

Co można wygrać?



 1. Krwistą szminkę Paese
 2. Matujący podkład Ideal Matte Paese w kolorze 00 porcelana
 3. Zestaw lakierów Vipera (o takich, tylko w innych kolorach, pisałam post temu).:)
 4. Bransoletkę typu Missiu w kolorze mojej ukochanej limonki lub, jak kto chce, neonowym. :)





Co należy zrobić?

1. Prawie, że nic... Wystarczy być ze mną! :) W prawym górnym rogu znajdują się czarne, aktywne ikonki. Ta pod literkami GFC pozwoli być Wam ze mną. :) Możecie również po prostu zaobserwować bloga. :)

2. Wypełnić poniższy formularz. :)

3. Wyrazić chęć wzięcia udziału w komentarzu. :)

4. Czekać na wyniki. :)


Regulamin: 

1. Rozdanie trwa od 16 do 26 kwietnia do północy.
2. Wyniki ogłoszę następnego dnia (27 kwietnia).
3. Sponsorem nagród jest autorka bloga.




Czytaj dalej »

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Odżywianie twarzy z Sorayą

Gdyby nie spotkanie bloggerek w Kazimierzu, pewnie nie spojrzałabym w stronę tego produktu. Sama nie wiem, dlaczego. Być może dlatego, że nie pojawiał się na plakatach, bilbordach i co 30 sekund w reklamach.

Sięgnęłam po niego, gdy skończyły mi się zapasy mojego ulubionego kremu nawilżającego od Garniera. Ulubionego - do dnia, w którym po raz pierwszy posmarowałam twarz odżywczym kremem półtłustym z olejem z amarantusa Soraya.

To, co ten produkt wyprawia z moją cerą, jest cudowne. :)




Aplikacja kremu jest niezwykle przyjemna ze względu na delikatną konsystencję i kwiatowy (?) zapach charakterystyczny dla marki. Muszę jednak dodać, że po pierwszym użyciu zapach był zbyt mocno wyczuwalny, do tego stopnia, że miałam wrażenie, że boli mnie od niego głowa. :)
To uczucie na szczęście minęło.  I teraz napawam się tym zapachem... :)


Uwielbiam rozpoczynać z powyższym produktem dzień. Dla mojej normalnej skóry ze skłonnościami do przesuszania się jest spełnieniem wszelkich oczekiwań. Sprawia, że jest ona ujędrniona, gładka i odżywiona. Nie powoduje żadnych podrażnień, nie uczula.




Zauważyłam, że po miesięcznym stosowaniu moja skóra jakby odżyła. Stała się promienna, miękka, pozbawiona szorstkości. Nie pojawiają się na niej żadne suche skórki. Wygląda na wypoczetą.Warto zaznaczyć, że produkt dedykowany jest cerze suchej, ale, jak pisałam wcześniej, na mojej normalnej również się sprawdza. :)


Ważną cechą kremu jest również to, że dobrze współgra z moim makijażem. Jest dla mnie idealną bazą pod podkład Ireny Eris Illu sphere. Mam wrażenie, że twarz wygląda na nieskazitelną. Makijaż się nie rozmazuje, nie ściera (ale to też kwestia bardzo dobrych właściwości podkładu).
 



Jego cena również nie jest wygórowana - niecałe 20 zł za bardzo dobre właściwości to dobra kwota. Dostępny jest w większości drogerii, więc nie ma problemu z uzupełnianiem zapasów. Jestem ciekawa, jak sprawdzają się inne kosmetyki z tej serii Świat natury, więc niedługo się w jakiś zaopatrzę. Mam na oku olejek do twarzy z pięcioma drogocennymi olejami. Nie używałam jeszcze żadnego tego typu produktu.


Ważne dla mnie jest również to, że krem był szczelnie zamknięty, a samo opakowanie jest solidnie wykonane. Szata graficzna również jest na plus - estetyczna i przyjemna dla oka.




Krem stał się moim ulubieńcem i na pewno zostanie ze mną na dłużej.

A Wy znacie te serię? Lubicie produkty Soraya?
Czytaj dalej »

wtorek, 8 kwietnia 2014

Vipera Artistic Manicure Set + Ados

Pogoda za oknem pobudza mnie do działania, ale nie w czterech ścianach. Niestety wkrótce zaczynam korepetycje i skończę dopiero po 19. Ale miło jest oglądać sukcesy swoich uczniów, ich uśmiechnięte miny i coraz lepsze wyniki w nauce.

Dziś pokażę Wam manicure, który stworzyłam przy pomocy setu od Vipery Polka oraz złotego lakieru Ados. Wszystko utrwaliłam Seche Vite.





Vipera miała bardzo dobry pomysł na stworzenie takiego zestawu lakierów, ponieważ za ich pomocą możemy stworzyć wiele kombinacji.

Ja zdecydowałam się jednak na użycie złota z Ados zamiast powyższego beżu. Chciałam mieć wersję bardziej elegancką. :)



VIPERA:

Aplikacja: malowanie tymi lakierkami było przyjemne, nie sprawiało mi żadnych trudności.
Konsystencja: w sam raz; lakier nie wylewał się na skórki ani nie smużył.

Trwałość: niestety tu już nie jest tak ciekawie. Niestety fiolet wychodzi słabo w porównaniu z resztą. Szybko odpryskuje. Brokat zaś trzyma się niemiłosiernie mocno, jak to brokat. :) Ale nietrudno go zmyć. 

Cena: koszt takiego zestawu (wraz z naklejkami oraz aplikatorem) to około 11-12 złotych.

Moja ocena:  4. :)

ADOS

Aplikacja: podobnie jak w przypadku Vipery - bezproblemowa.

Konsystencja: jak dla mnie idealna. Lubię lakiery Ados - są tanie, ale bardzo dobrej jakości.

Trwałość: dla mnie odpowiednia, około 4-5 dni.

Cena: waha się w zależności od miejsca zakupu - 6-8 złotych.

Moja ocena: 5.

zdjęcie w cieniu :)

zdjęcie w słońcu



Miałyście do czynienia z tymi lakierami? :)


Czytaj dalej »

czwartek, 3 kwietnia 2014

Koloryzacja z Wellą

Jakiś czas temu zaopatrzyłam się w farbę w piance Welli w odcieniu czerni. Była na promocji, więc długo nie myślałam nad zakupem. Przyznam, że nie wierzyłam w skuteczność piankowych farb. Zastanawiałam się, czy możliwa jest taka aplikacja farby, jak nakładanie szamponu (tak sugeruje producent na opakowaniu farby, o której mowa). 

Jako że moje włosy rosną w natychmiastowym tempie (4 tygodnie bez odrostów to naprawdę coś), postanowiłam zaryzykować i spróbować tej nowości dla mnie w kwestii koloryzacji.


Pierwsza rzecz - samo opakowanie i jego zawartość.





Bardzo podobało mi się opakowanie z pompką, które generowało przyjemną w dotyku piankę. Do farby dołączone było również serum zabezpieczające kolor (ale o nim zaraz... :D) oraz rękawiczki lateksowe bardzo dobrej jakości.


Jeśli chodzi o aplikację produktu, byłam zachwycona. Po raz pierwszy byłam w stanie sama zafarbować sobie włosy. Do tej pory robiła to za mnie moja mama, ponieważ nie potrafiłam dokładnie położyć mieszanki na całą głowę. Dzięki tej piankowej konsystencji wystarczyło wmasować produkt we włosy i odczekać swoje. :) Nie pamiętam dokładnie ile. :) Ale nie za długo.

Po zmyciu i wysuszeniu, byłam zadowolona. Pokażę niżej zdjęcia przed i po, ale nie są za dobrej jakości. Ponadto moja skóra głowy strasznie dziwnie wygląda - jakbym była łysa.. :)


Wiem, bardzo się zapuściłam, tzn. pozwoliłam na taakie odrosty, ale wierzcie mi, moje zabieganie sięgało wtedy zenitu: korepetycje, praca magisterska, korepetycje, praca.. i tak w kółko.

Na pierwszym zdjęciu widać mój naturalny kolor włosów. Masakraaaa! :D 
Na drugim - efekty koloryzacji. Dodam jednak, że blogger popsuł trochę jakość zdjęcia - tzn. zmienił kolorystykę. W rzeczywistości miałam na głowie intensywną czerń.

Co ważne, farba nie wysuszyła moich włosów, nie osłabiła, nie sprawiła im żadnej przykrości. Wręcz odwrotnie, miałam wrażenie, że w końcu odżyły, zyskały nowy blask i siłę.

Jedyne do czego mogłam się przyczepić zaraz po zabiegu, to brudna skóra głowy, z którą musiałam chodzić 2-3 dni. :)

Ponadto dołączone do zestawu serum idealnie zadziałało na moje włosy: wygładziło je, wzmocniło, ułatwiło rozczesywanie. Najlepsze, że starczyło mi na razie na 3 aplikacje (stosowane co dwa tygodnie po koloryzacji) i wciąż tubka jest pełna.


Jak czuję się dziś? Dobrze, choć mam wrażenie, że odrosty już są widoczne, ale to raczej uroda moich szybko rosnących kłaków. :( Mam też małe wrażenie, że farba się trochę wypłukuje, ale delikatnie.

Dlatego produkt ten oceniam na 5-.:)

Znacie tę farbę? Co jest Waszym faworytem w kwestii koloryzacji?

PS W ostatnich dniach los się do mnie niezwykle często uśmiechał. Po pierwsze, wygrałam w konkursie u Asi z bloga 1001 pasji zestaw miniproduktów z Soap&Glory. Jakie było moje zdziwienie, kiedy oprócz tych produktów, zobaczyłam jeszcze trzy inne, a wśród nich odsypkę mojego marzenia - meteorytków Guerlain.
Asiu, jeśli to czytasz, dziękuję Ci baaardzo. Spełniłaś moje marzenie!:) Jesteś jak dobra wróżka! :)
Swoją drogą zapraszam Was do niej - jej recenzję pomogły mi w niejednym zakupie. :)

Po drugie, wygrałam nagrodę główną w konkursie Shinybox (do tej pory nie wierzę!). :)
I po trzecie, udało mi się zdobyć nagrodę w rozdaniu na fp Paese - Paeseboxa. :D

Pokażę Wam to wszystko wkrótce. :)

Chyba teraz powinnam puścić totolotka.. :)

Buziaki!
Czytaj dalej »
Copyright © 2014 jest takie miejsce... , Blogger