piątek, 3 stycznia 2014

Makijaż z Ingrid

Rzadko fotografuję swój makijaż ze względu na to, że mój aparat nie jest w stanie uchwycić tego, co ja widzę w lustrze. :)
Postanowiłam jednak pokazać Wam, co stworzyłam za pomocą makijażowego setu od Ingrid, który otrzymałam na spotkaniu bloggerek w Kazimierzu Dolnym.
Miałam do dyspozycji krem BB, cień do powiek, róż oraz kredkę do oczu.
Oczywiście musicie mi wybaczyć, bo to nie będzie makijaż godny wizażystki. O, nie! Daleko mi jeszcze do stworzenia dobrego makijażu oka. Wciąż się uczę, testuję, próbuję...
Bądźcie wyrozumiali, proszę! :)

Makijaż zaczęłam od nałożenia ulubionego kremu Garniera, po jego wchłonięciu nałożyłam krem BB Ingrid (numer 2).


Gdy otworzyłam opakowanie, nie byłam do końca przekonana co do koloru. Wydawał mi się za ciemny i zbyt pomarańczowy. 


I ciemny, rzecz jasna, jest, ale mam wrażenie, że stapia się w jakimś momencie ze skórą i nie tworzy maski.
Co go cechuje - po pierwsze nie podrażnia, nie uczula, nie wysusza. Daje bardzo delikatne krycie. I choć nie mam większych problemów z niedoskonałościami, dla mnie krycie jest zdecydowanie za słabe. Widać rozszerzone pory, co bardzo mi przeszkadza.
Krem BB nie ściera się i nie brudzi.
Daję mu ocenę dostateczną. W sytuacji awaryjnej chętnie po niego sięgnę, bo krzywdy nie robi i wyrównuje koloryt skóry, jednak na co dzień go odstawiam. Wydaje mi się, że nie jest to produkt dla mnie, co oczywiście nie oznacza, że u którejś z Was się nie sprawdzi. Warto więc spróbować, tym bardziej, że cena nie jest wysoka - 7,99 zł.

__________________________________________________________________________________

Następnie, po potraktowaniu twarzy prasowańcem-ukochańcem od Lumene, zaaplikowałam róż Satin Touch Ingrid w kolorze  nr 12.
Bardzo przyzwoity produkt. Kolor to taki przybrudzony róż, który dobrze prezentuje się na policzkach. Róż ma dosyć zwartą konsystencję, nie kruszy się, ma średnią pigmentację, przez co nie zrobimy sobie plamy na twarzy, bo daje subtelny efekt, który możemy stopniować. Wykończenie produktu jest satynowe, daje delikatny połysk, ale nie jest to efekt przesadzony.
Bardzo podoba mi się również wygląd produktu - róż jest w kształcie róży.. :) Coś pięknego.. :)


Jeśli miałabym ocenić go w skali szkolnej - wystawiłabym solidną czwórkę.

_________________________________________________________________________________

Hitem tego makijażu są oczywiście cienie Trio (nr 44). Bardzo mi się spodobały. Po pierwsze, idealnie dopasowane kolory - i do mnie, i w ogóle. Uwielbiam brązy, ponieważ nadają się zarówno na wieczór, jak i na co dzień. Po drugie, cienie mają dobrą pigmentację, nie osypują się i nie zbierają w załamaniach. Dobrze się mieszają. Są miękkie, więc łatwo zaaplikować je na pędzel. Mistrzem makijażu nie jestem, więc więcej na ich temat nie powiem, ale polecam je każdemu, ponieważ są tanie (4,50 zł) i za pomocą jednego pudełeczka, składającego się z trzech idealnie dopasowanych do siebie możemy stworzyć naprawdę dobry makijaż oka. Stawiam temu produktowi 5+!


lewa: Trio Ingrid | prawa: nic
Wybaczcie ewentualne błędy :)



__________________________________________________________________________________

Ostatnim, najsłabszym ogniwem tego setu jest kredka - eyeliner, której w poniższym makijażu nie wykorzystałam, bo była niesamowicie twarda i nie chciałam sobie zrobić nią krzywdy. Być może trafiłam na felerny egzemplarz. Nie zrażam się. Zaopatrzę się w inny kolor i wtedy zdecyduję, czy całkowicie skreślam te kredki. :)
Poza tym nie lubię takiego koloru - nie pasował mi do makijażu - moje czarne rzęsy po prostu gryzły się z nijaką, szaroburą kreską. Rzęsy jakby zjadały jeszcze kolor kredce. Dodatkowo kreska miała tragiczne drobinki, które możecie zobaczyć na zdjęciu z serduszkiem. Ten egzemplarz oceniam na 2, bo wyjątkowo łagodna ze mnie nauczycielka. :)




Poniżej możecie zobaczyć całość -  a więc nałożony na twarz krem BB, makijaż oka, róż na policzku oraz moją ulubioną szminkę Oriflame. :) Aparat zjada trochę kolory, no ale cóż, nic nie mogę z tym zrobić. :)

trochę posklejały mi się rzęsy, wiem. :)

Znacie Ingrid? Lubicie? Macie wśród tych kosmetyków swojego ulubieńca?

6 komentarzy:

  1. Ale masz piękne, długie rzęsy a makijaż jak najbardziej fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja bardzo polubiłam cienie i róż :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widziałam, co się stało z Twoimi cieniami... Współczuję.. :*
      Na szczęście nie jest to zawrotna suma, więc bez problemu można zaopatrzyć się w nową sztukę.

      Usuń
  3. ja tak srednio jestem zadowolona z tych produktow ;) Ale to ejsczez napisze co nie co na ten temat :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 jest takie miejsce... , Blogger