Dziś postanowiłam, że wspomnę kilka słów na temat produktu należącego do kategorii moich ulubionych - żeli pod prysznic.
Nigdy wcześniej nie trafiłam na żel, który denerwowałby mnie podczas kąpieli. Naprawdę. Zazwyczaj mycie żelem jest ulubioną czynnością w wannie.
W przypadku tego specyfiku było inaczej. Mowa dziś o Kremowym musie pod prysznic Creme Mousse od Dove.
Markę Dove cenię i uwielbiam za szampony, brązujący balsam i ogólnie piękne, kremowe zapachy. Dlaczego w przypadku tego produktu było inaczej?
Niestety nie zrobiłam samodzielnie zdjęcia produktowi. Poniższa fotografia pochodzi ze strony producenta.
![]() |
źródło |
Jakie są wiec moje odczucia?
Wiem, że producent zapewnia piękniejszą skórę już po 7 dniach stosowania. Ja niestety nie zauważyłam jakiejś wyraźnej różnicy po tym czasie - być może nie chciałam tego zobaczyć. :)
Poza tym bardzo drażnił mnie zapach produktu - bardzo mydlany, sztuczny. Szczerze - irytował mnie.
Drugą rzeczą, którą zauważyłam, była sytuacja odwrotna do tej założonej przez producenta. Mus nie nawilżał mojego ciała, ale je wysuszał i to do tego stopnia, że czułam się, jakbym wysmarowała się po prostu mydłem. Nie lubię tego uczucia.
Zapach niestety pozostawał długo na mojej skórze. Gdyby przypadł mi do gustu, można byłoby uznać to za zaletę produktu. Niestety to była katorga dla moich zmysłów. Naprawdę. :)
Nie wiem, może trafiłam na jakiś felerny egzemplarz, bo widziałam też bardzo pochlebne opinie tego produktu.
Myślę więc, że nie można z góry go skreślać - musicie same spróbować, jak się sprawuje u Was ten produkt.
Ja się z nim nie polubiłam, ale z chęcią sięgam po inne produkty Dove. W szczególności po fantastycznie pieniące się szampony. :)
Miałyście styczność z tym musem? Jak wrażenia? Może powinnam zrobić drugie podejście do niego? :)
Ja bardzo lubię żele Dove, ale akurat tego nie miałam. Pewnie kiedyś wypróbuję, aż sama jestem ciekawa jak się u mnie sprawdzi:)
OdpowiedzUsuńinne też lubię, są miłe, kremowe, pachnące - ten wyjątkowo mnie zniesmaczył. :)
Usuńnie mialam z nim stycznosci :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńLubię Dove, aczkolwiek nie miałam nigdy żelu tej firmy. Nienawidzę zapachu mydła, wrrr!:(
OdpowiedzUsuńZapach zapachem, ja nienawidzę stanu mojej skóry po mydle. :)
Usuńnieprzyjemniaczek :/
OdpowiedzUsuńIdealne określenie :D
Usuńlubię żele Dove za konsystencje choć tego nie miałam i raczej już się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńOj żele niestety często mają to do siebie że wysuszają zamiast nawilżać, a szkoda, jeszcze dodając zapach, który Ci się nie podoba to nie dziwię się że jesteś zawiedziona :]
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNominuję Cię do wspólnej zabawy w Liebster Blog Award :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńCo do samego żelu pod prysznic, ja całkiem lubię Dove, choć przyznam dawno nie miałam żadnego z ich produktów. Moja skóra ostatnio jest bardzo przesuszona - w szczegolności nogi - wiec codziennie muszę się balsamować. A co mycia używam mydełek, które dostałam ostatnio (okazało się że mam ich tysiące) a kiedyś trzeba w końcu je zużyć.
OdpowiedzUsuńZdarza się, że jakiś kosmetyk strasznie mnie drażni swoim zapachem i nie jestem w stanie go używać. Tego "cuda" akurat nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego produktu....może i lepiej:P
OdpowiedzUsuń