piątek, 7 marca 2014

Mniej niż zero...

Tytuł postu nie odnosi się oczywiście do jakości przedstawionych dziś produktów, lecz ilości. 
Domyslić się więc można, że ten wpis poświęcony będzie żużyciom ostatnich dwóch miesięcy.

Wiem, nie ma tego dużo. Po pierwsze, dlatego, że nie jestem w stanie przechowywać wszystkich opakowań po zużytych kosmetykach (mieszkam w bloku!:D), po drugie, lubię uzywać niektóre produkty na zmianę, np. płyny do kąpieli czy żele pod prysznic. Dobijanie dna jest więc zatem dla mnie wyzwaniem...:)


Nie chcąc Was dłużej zatrzymywać, przechodzę do sedna sprawy...

W ostatnim czasie wykończyłam jedynie produkty do pielęgnacji. Podzieliłam je na różne kategorie: kąpiel, mycie, twarz, higiena osobista, włosy. 



KĄPIEL

Produkty do kąpieli uwielbiam, dlatego też są one niezbędne w mojej łazience. W ostatnim czasie towarzyszyły mi nastepujące kosmetyki:


1. Olejek do kąpieli Tutti Frutti o zapachu brzoskwini i mango.
Zapach powalający, unoszący się w całej łazience. Ale produkt ten nazwałabym po prostu płynem - nie olejkiem. Nie jest tłusty, dobrze się pieni. Przyzwoity produkt za przyzwoite pieniądze (ok. 10 zł w Biedronce).

2. Ulubieniec w kwestii umilaczy kąpielowych - Olejek do ciała, włosów i paznokci z tureckiej łaźni termalnej Planet SPA! Mój hit. Niestety na razie nie widzę go w sprzedaży w katalogach Avonu. Pisałam o nim tu

3. Olejek o korzennym zapachu od Organique. Piękny zapach, ale właściwości nawilżające i natłuszczające nie powalają mnie na kolana. Ale za zapach z chęcią bym do niego wróciła, ale nie za taką cenę. Ponad 20 zł za taka małą buteleczkę?!

4. Znów Avon - tym razem olejek do kąpieli Egyptian Secrets - przyjemnie pachnie. Dobrze nawilża skórę, tworzy oka na wodzie - więc wiem, że jest olejkiem z krwi i kości.. :) Dosyć wydajny. Upolowany w promocji nie nadwyręży portfela. :)

5. Olejek do kąpieli z Bielendy Afrodyzjak. Nie dałam się nabrać na ten chwyt marketingowy z afrodyzjakiem. Po prostu była na niego promocja (około 7 zł za dużą butlę). Pachnie przyzwoicie, ale moich zmysłów nie pobudza. :) Na pewno nie nazwałabym go olejkiem. Jest to raczej płyn do kąpieli. Fajnie się pieni i raczej żadnych właściwości nawilżających nie ma. Może trochę zmiękcza skórę.. Chyba że to efekt mojej półgodzinnej kąpieli.. :)

MYCIE



1. Kremowy peeling myjący Tutti Frutti o zapachu liczi i rambutanu. Bardzo przyzwoity produkt. Pięknie pachnie, dobrze myje, ale nie wiem, czy tak samo dobrze zdziera. Na pewno nie dorównuje swojemu bratu - peelingowi z brzoskwinią i mango. Nie zostawia tłustego filmu, który ja po kapieli lubię czuć. Konsystencja jest raczej kremowa, niezbita i dosyć rzadka.

2. Żel pod prysznic Lirene Soczyste winogrona - niska cena, piękny zapach, wygodna butelka. Wszystko w jak najlepszym porządku. Polubiłam się z nim. Z chęcią wypróbuję inne żele z tej serii. Delikatny zapach troszkę utrzymywał się na skórze. Produkt bardzo na plus. :)


HIGIENA OSOBISTA




1. Płyn do higieny intymnej LaciBios Femina - pisałam o nim tu.

2. Kremowy płyn do higieny intymej Intima od Ziaji. Do tej pory mój ulubieniec. Jednak teraz jego miejsce zajął chyba najlepszy płyn, jaki do tej pory uzywałam, ale o tym wkrótce. 
Intima dobrze spełnia swoje zadanie, nie podrażnia, nie wysusza okolic intymnych. Bardzo polecam.


TWARZ




1. Kolejne już opakowanie delikatnego żelu do mycia twarzy od Perfecty. Co tu duzo mówić - dla mnie perfekcyjny. :) Więcej o nim poczytacie w tym poście.

2. Oczyszczający peeling myjący do mycia twarzy z AA to dobry produkt. Należycie oczyszczał moją skórę, nie powodował jej ściągnięcia, ale wymagał zastosowania kremu. Nie podrażniał, pomagał mojej skórze wyglądac dobrze. Wspominam go z sentymentem. :)



WŁOSY (wszelkiego rodzaju:D)




1. Serum dodające blasku do każdego rodzaju włosów Avon - moim zdaniem cudów nie robi. Użyłam go kilka razy do zabezpieczenia końcówek i przejęła go mama. Nie było zachwytu, nie było efektu wow. Nie wrócę to niego.

2. Ukochany szampon od Joanny z olejem arganowym. Megawydajny, pięknie pachnący, dobrze pieniący się. Pielęgnuje włosy, odżywia, nawilża. Włosy są bardziej miękkie i błyszczące. I co ważne - nie przetłuszczają się tak szybko. Polecam z całego serca. :)

3. Porażkowa pianka do golenia od Isany. Jedyne, co mi się w niej podoba, to zapach - soczysta brzoskwinka. Nic poza tym. Mało wydajna. Można sobie dzięki niej zrobić krzywdę. Mam wrażenie, że po jej uzyciu moja skóra była tak tępa w dotyku, że maszynka nie chciała po niej sunąć. Ponadto, mimo że produktu było jeszcze trochę w środku, "nakrętka" przestała wytwarzać pianę. Wylewał się pomarańczowy płyn, który miał być pianką. Nie polecam! Na szczęście produkt kosztował marne grosze. :)


Ufff... dobrnęłam do końca. :)
Miałyscie któryś z produktów? 



3 komentarze:

  1. Też lubię używać na przemian kosmetyków pielęgnacyjnych i mam nimi zawaloną całą łazienkę:)

    Większości kosmetyków nie znam. Używam żelu do depilacji z Isany i jestem z niego bardzo zadowolona. Może spróbuj właśnie tę postać produktu:) I lacibios femina również przypadł mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładne zużycia, szamponem Joanny mnie zaciekawiłaś. Opakowanie z pompką to świetne rozwiązanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta pianka z Isany to faktycznie porażka, jednak polecam Ci żel. Pachnie tak samo ładnie, a jest naprawdę wydajny i przyjemnie się go używa :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 jest takie miejsce... , Blogger