Powoli wracam do żywych. Komputera jeszcze nie mam, ale radzę sobie na różne sposoby.
Ostatnie dni są dla mnie ciężkie.
Po pierwsze dlatego, że wpadłam w wir udzielania korepetycji. Nie ma dnia, żebym nie spotykała się z jakimś uczniem.
Wobec tego mam coraz mniej czasu na pisanie pracy magisterskiej.
Po drugie, mój wspaniały dysk zbuntował się i sformatował mi siedem lat zdjęć. Tak, siedem lat zdjęć. Do tej pory trudno mi w to uwierzyć, ale mąż mojej siostry robi wszystko, co w jego mocy, by mi to odzyskać.
Na szczęście zdjęcia na blog jakimś cudem ocalały... :)
Dlatego dziś coś odstresowującego - manicure moro, jak przystało na córkę żołnierza. :)
Manicure nie jest wymyślny, ponieważ nie mam szczególnych zdolności...
Dodam, że nie udałby się, gdyby nie kochana Aga z bloga Agnes Beauty, która podarowała mi lakier bazowy w prezencie (bardzo dziękuję!).
Zgniła zieleń, którą zaraz zobaczycie na zdjęciach, podbiła moje serce. Zdaję sobie sprawę, że wiele z Was nie lubi zieleni na paznokciach. Ja należę do tego grona osób, dla których nie ma ograniczeń w barwach na pazurkach.
Wszystko zależy od mojego nastroju. Tym razem chciałam przenieść się oczami wyobraźni na poligon... :) hehe.. :)
Do pomalowania wszystkich paznokci użyłam zielonego lakieru Paese (te lakiery chyba nie przestaną mnie zachwycać:D). Do plamek wykorzystałam Wibo w kolorze limonki oraz brąz z Oriflame. Całość utrwaliłam Seche Vite. Nawet udało mi się nim tak pokierować, że nie ściągnął mi lakieru. Praktyka czyni mistrza. :)
Przechodząc do rzeczy...
Manicure trochę z przymrużeniem oka. :) Do "sesji" wykorzystałam jedną z wielu odznak mojego taty.
Bo w naszej rodzinie moro to coś więcej niż zwykły wzór... :)
Bo w naszej rodzinie moro to coś więcej niż zwykły wzór... :)
PS Co myślicie o takim motywie?:) Liczę na odrobinę wyrozumiałości.. :D
ale fajnie ci to wyszło :)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńTata jest pewnie dumny z paznokci córki;) Bardzo mi się podobają. Śliczny ten lakier z paese, też mam do nich słabość:)
OdpowiedzUsuńhehe, pewnie tak. :) Pewnie zastanawiał się, po co mi te jego odznaki.. :)
UsuńBardzo mi się podoba Twoje mani <3
OdpowiedzUsuńSuper pomysł! Bardzo fajnie wyglądają pazurki!;) super;)
OdpowiedzUsuńWyszło rewelacyjnie, świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńsuper wyszło! bardzo oryginalny pomysł na manicure :)
OdpowiedzUsuńświetny efekt! chyba też trochę poćwiczę nad takimi wzorami :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie :-)
Myślę, że wyszło całkiem zadowalająco :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładny lakier zielony właśnie czegoś takiego szukam:) pozdrawiam i zapraszam do mnie http://vougelisha.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochane za miłe słowa.. :)
OdpowiedzUsuńwow bardzo fajny!!
OdpowiedzUsuńtakiej zieleni jeszcze nie widziałam, oryginalna:)
OdpowiedzUsuńpiękna ta zieleń
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! Bardzo fajnie to wygląda :-)
OdpowiedzUsuńo jaki mani :) świetnie wyszło :)
OdpowiedzUsuńBaardzo mi się podoba! Chyba sama kiedyś spróbuję, bo pomysł genialny :D.
OdpowiedzUsuńHmm co do korektora to jest jaśniutki, w neutralnym kolorze, więc super rozjaśnia skórę pod oczami. Czasem lubi włazić w zmarszczki, ale ogólnie bardzo go lubię, jest lekki, ale kryjący. Choć ja nie mam problemów z sińcami itp. :)
Na paznokciach wygląda całkiem fajnie, cieszę się że Ci się spodobał u mnie by raczej leżał nieużywany :)
OdpowiedzUsuńmnie się bardzo podoba! :)
OdpowiedzUsuńciekawa ta zieleń, a i moro fajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńI na takie paznokcie zwrócą uwagę faceci, a nie na różowe-brokatowe ;) Ciekawy pomysł, trafione kolory. Kupiłam swój pierwszy lakier Paese dzięki Tobie, jutro testowanie :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na zdobienie paznokci :) Podobają mi się :)
OdpowiedzUsuńOryginalny sposób na pomalowanie paznokietków:) Niby prosty, a nikt nie wpadł:) Gratulacje:) Efekt świetny:)
OdpowiedzUsuń