Kolejna moja długa nieobecność spowodowana jest lawiną niefortunnych zdarzeń - najpierw dopadła mnie grypa żołądkowa, teraz mam problemy z kręgosłupem i siedzę na 10-dniowym zwolnieniu.
Mam zatem zamiar nadrobić zaległości na blogu, nawet jeśli mój kręgosłup woła: POŁÓŻ SIĘ DO ŁÓŻKA! :)
Powiem szczerze, że nigdy nie kupowałam dla siebie kremów oznaczonych etykietą "przeciwzmarszczkowy". I pewnie długo nie miałabym kontaktu z tego typu produktami, ponieważ mam młodą skórę w dobrej kondycji. Nie mam większych problemów z jej pielęgnacją.
Sytuacja zmieniła się, kiedy wygrałam zestaw kosmetyków Lirene na blogu Subiektywna-Ja. Wśród wygranych znalazł się pierwszy krem przeciwzmarszczkowy Lirene 25+ CITY PROTECT.
Mam zatem zamiar nadrobić zaległości na blogu, nawet jeśli mój kręgosłup woła: POŁÓŻ SIĘ DO ŁÓŻKA! :)
Powiem szczerze, że nigdy nie kupowałam dla siebie kremów oznaczonych etykietą "przeciwzmarszczkowy". I pewnie długo nie miałabym kontaktu z tego typu produktami, ponieważ mam młodą skórę w dobrej kondycji. Nie mam większych problemów z jej pielęgnacją.
Sytuacja zmieniła się, kiedy wygrałam zestaw kosmetyków Lirene na blogu Subiektywna-Ja. Wśród wygranych znalazł się pierwszy krem przeciwzmarszczkowy Lirene 25+ CITY PROTECT.
Sięgnęłam po niego przy pierwszej lepszej okazji i wiecie co?
Sprawdził się.
Byłam zaskoczona, jak dobrze radził sobie z nawilżeniem mojej skóry. Nie tylko niwelował oznaki suchości i zmęczenia, lecz także doskonale radził sobie jako baza pod makijaż. Często jest tak,
że krem dobrze nawilża, ale robi mi z makijażu papkę - krem Lirene tego nie robił. Wręcz przeciwnie - utrzymywał makijaż w ryzach.:)
że krem dobrze nawilża, ale robi mi z makijażu papkę - krem Lirene tego nie robił. Wręcz przeciwnie - utrzymywał makijaż w ryzach.:)
Poza tym okazał się bardzo wydajny - używałam go ponad dwa miesiące codziennie rano. Dodatkowo miał neutralny, nienachalny zapach.
Nie wiem, jak to zabrzmi, ale też dobrze smakował. Czasem zdarza mi się zapomnieć i zaaplikować krem również na usta (często są baaardzo suche). Zauważyłam, że krem nie powodował chemicznego smaku w ustach, co np. zdarza się w przypadku jednego z moich ulubieńców z Dermedic - mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi.:)
A teraz najważniejsze - mam wrażenie, że krem trochę wygładził moje zmarszczki mimiczne, które przecież wielkie nie były. Wydaje mi się, jakby naprężył moją skórę i sprawił, że stała się elastyczna i dobrze odżywiona.
Z chęcią sięgnę po kolejne opakowanie, tym bardziej, że cena produktu nie jest wygórowana - ok. 20 zł.
Pewnie nigdy bym na niego nie spojrzała, bo szata graficzna nie woła do mnie: weź mnie. Ale po raz kolejny przekonuje się, że pozory mylą. :)
Krem to twarzy to podstawa nie tylko pięknego makijażu, ale zdrowej, promiennej cery, dlatego nie można o nim zapominać. I co ważne, należy dostosowywać produkty do potrzeb naszej cery.:)
A jakich produktów do twarzy Wy używacie? Lubicie Lirene?:)
Zgadzam się dobry krem to podstawa.
OdpowiedzUsuńZ Lirene lubię szczególnie żel nawilżający do mycia twarzy. Moja skóra jest teraz w fazie buntu i mam problem z dopasowaniem do niej odpowiedniej pielęgnacji.
OdpowiedzUsuńtego nie mialam , ale ogolnie krmey z lirene bardzo lubie ;)
OdpowiedzUsuńz Lirene niestety krem do twarzy mocno mnie wysypał i od tego czasu straciłam ochotę na kolejne eksperymenty z ich produktami ;)
OdpowiedzUsuńU mnie również póki co przeciwzmarszczkowych kremów w półce nie ma. Przyznaję również rację, że krem nie woła z półki, jednak działanie jest zaskakująco dobre w tej cenie ;)
OdpowiedzUsuńTeż go chyba kiedyś miałam, ale oddałam ze względu na skład (bodajże była w nim parafina czy coś w tym stylu) :D
OdpowiedzUsuńJa też miałam niedawno L4 w pracy z powodu kręgosłupa, także znam ten ból ;)