sobota, 13 grudnia 2014

Szaleństwo listopada - nowości w kosmetyczce

Tytuł postu może trochę mylić - to się na pewno wszystko nie zmieści w kosmetyczce! :)
Po raz kolejny przesadziłam. Usprawiedliwiałam się milion razy, że to za zły dzień, tamto prezent urodzinowy, jeszcze inna rzecz na pocieszenie.
Oglądając moje zdobycze na zdjęciach, jest mi trochę głupio, że dałam się tak omamić tymi wszystkimi kuszącymi promocjami.

I to nie jest kwestia tego, że żałuję. Po prostu czasem uświadamiam sobie, że za te wszystkie kosmetyki, mogłabym odłożyć na superwakacje w ciepłych krajach.:)

Ale dosyć ględzenia! Chcecie zobaczyć, co wpadło w moje ręce (szafki, szuflady, reklamówki, kosze:D) w listopadzie?:)

Let's go!

Po pierwsze skorzystałam z rossmanowskiej promocji. I to był strzał w dziesiątkę. Zaopatrzyłam się w dwa podkłady. Jeden z nich (Rimmel) już jest moim hitem. Idealnie kryje i trzyma się na mojej buzi. Obok możecie zobaczyć przywiezione przez Zuzię (już dawno) korektory Collection Lasting Perfection. Jasny odcień jest fenomenalny. Maskuje cienie pod oczami, nie wchodząc w załamania. Ostatni produkt ze zdjęcia to nowość od Lovely. Rozświetlacz już stał się mi bardzo bliski.:)


Następną grupą produktów, które znalazły się u mnie w tym miesiącu, były umilacze kąpielowe. Skusiła mnie ta urocza buteleczka bałwanka (Avon) oraz kształty mydełek (Oriflame). :)
Eliksir Planet Spa kupiłam po cenie dla konsultantek - ceny katalogowej chyba nie jest wart.



Zostając w kręgu Avonu - zamówiłam balsam perfumowany dla mamy oraz puder rozświetlający z wytłoczonymi gwiazdkami - tak, to one mnie skusiły. :)


Następnie w Kosmetykach z Ameryki zaopatrzyłam się w n-ty lakier do paznokci, odżywkę i wysuszacz oraz kilka maseczek




W promocyjnej cenie upolowałam urocze uniwersalne kremiki Tender Care Oriflame w różnych smakach. Pięknie zapakowane i naprawdę przydatne, szczególnie podczas popękanych ust czy wysuszonych skórek na twarzy.


Dalej możecie zobaczyć moje największe szaleństwo - dwa pudry prasowane i zestaw do pielęgnacji twarzy Clinique. Dodam, że puder z Estee Lauder już podbił moje serce.


Cudownie pachnące jabłuszko (Glazed Apple) The Body Shop również musiało się u mnie znaleźć.


Koleżanka poleciła mi również perfumy JFENZI pachnące równie intensywnie jak La vie est belle Lancome - i rzeczywiście zapach jest identyczny, a trwałość szokująca jak na 23 zł. :) a Obok widzicie kąpiel do stóp pięknie pachnącą orzeszkami. :)


 W końcu zdecydowałam się też na zachwalany szampon Pharmaceris oraz fantastyczne serum ujędrniające do ciała z pyłem opalizującym Ireny Eris (miałam już je). Na oba produkty miałam sporą zniżkę. :)


Ostatnie trzy zdjęcia to zestawy: listopadowy Shinybox, edycja specjalna The Beauty Touch oraz wanienka Ultrafiolet z Sephory (zapach  kremu Nivea :D, ale przyjemny).


Mam nadzieję, że wytrwaliście. :) Obiecuję, że ten haul był ostatnim w tym roku - nie zamierzam już nic kupować - takie mam postanowienie.

Pojawi się jeszcze tylko relacja ze spotkania w Warszawie - pokażę Wam wtedy moje fanty z charytatywnej loterii fantowej. :)

A jak Wasze zakupy w ostatnich dniach? Szalejecie?:)

6 komentarzy:

  1. Na promocjach poszalałam odrobinę ;) Nie ja jedna, bo Ty też zrobiłaś niezłe zaopatrzenie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale mydełka fajne! *.* I ta wanienka z Sephory, rewelacja! :D
    No przyznam, że zakupy niczego sobie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedawno też kupiłam podkład z rimmela i jest najlepszy! Ostatnio nawet chwaliłam go na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Spore zakupy ale jakże przyjemne dla oka i.ciała :) a te erfumy JFENZI gdzie można kupić?

    OdpowiedzUsuń
  5. nonono, ktoś tu poszalał :D galaretka jabłuszkowa jest obłędna!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 jest takie miejsce... , Blogger