Ostatnie dni sprawiły, że nie miałam ani chwili na pisanie, stąd moja tak długa nieobecność. W połowie zeszłego miesiąca pożegnałam dziadka. Atmosfera w moim domu nie była więc najlepsza.
Poza tym sierpień to miesiąc niekończących się ślubów. Uroczystości przeplatane skrajnymi uczuciami wymęczyły mnie dosyć mocno.
Między bieganiem, płakaniem, składaniem życzeń i przygotowaniami próbuję znaleźć chwilę tylko dla siebie, staram się skupić, ułożyć myśli.
Dziś chciałabym podzielić się z Wami moją kolekcją różów w ramach projektu Hexxany - Kosmetyczne Skarby.
Prezentuję Wam zarówno produkty, które lubię i cenię, jak i te, które do moich ulubieńców nie należą.
Żeby wpis nie ciągnął się w nieskończoność, o każdym produkcie napiszę dosłownie kilka słów.:)
Aaa i przygotujcie się na trochę zdjęć. :)
1. Na pierwszy ogień idzie mój ulubieniec, który towarzyszy mi już od dłuższego czasu - róż mineralny Anabelle Minerals w kolorze NUDE.
Za co go lubię? Za trwałość, pigmentację i kolor. W moimi odczuciu jest to trochę taki różobrązer. Ale trzeba trochę uważać, łatwo zrobić sobie plamę. Posiadam tester, ale uwierzcie mi, nie widać zużycia.:)
2. Róż z olejem arganowym Paese - nr 35.
O tym różu pisałam kiedyś
tutaj, więc nie będę się powtarzać. :)
3. Róż z olejem arganowym Paese - nr 46.
Trochę różni się od swojego "brata" - przede wszystkim intensywnością. Jest dużo twardszy i trudniej się nim operuje, ale kolor ma piękniejszy. To, co podoba mi się w tych różach, to zapach. Na twarzy niewyczuwalny, ale podczas aplikacji umila czas. :)
4. Me&My Ice-Cream od Essence.
Kremowy róż to bardzo przydatny produkt w podróży, kiedy nie mam miejsca na dodatkowe pędzle. Ten od Essence ma dobrą pigmentację, ładny, połyskujący kolor i przyzwoitą trwałość. Za tak niską cenę (ok. 13zł) to naprawdę róż godny polecenia.
5. Multicolourbrush od Catrice - C01 Sugar Shock.
Nie przeżyłam szoku, używając tej limitki. :) Dla mnie bardzo oporny w użyciu produkt. Zbyt delikatny, różowy. Taki trochę efekt Barbie - zdecydowanie nie mój. Lepiej chyba spisałby się jako cień do oczu.
6. Róż Vipera - nr 25.
Mój pierwszy róż. :) Dostałam go pod choinkę od siostry. Podoba mi się jego kolor - taki zgaszony, brudny róż. to, co może dla niektórych być wadą, to drobinki. Wiem, nie wszyscy je lubią. :) Trwałość i pigmentacja bardzo na plus. Atutem różu jest jego opakowanie - solidne pudełeczko z lusterkiem i schowkiem na mały (bezużyteczny :D) pędzelek. :)
7. Satin Touch od Ingrid - pisałam o nim
tutaj.
8. Moja ostatnia nowość - róż Makeup Revolution w kolorze Love. Nie miałam okazji go jeszcze używać, ale pierwsze spotkanie jak najbardziej udane - jest miękki, dobrze napigmentowany, matowy i ma idealną barwę. Więcej opowiem o nim wkrótce.
9. Wielofunkcyjny róż-rozświetlacz Shimmer Brick od Famousx - Beyonce.
Wielokrotnie wspominałam Wam o tym produkcie przy innych okazjach. Uwielbiam go. Nadaje policzkom nie tylko blasku, lecz także koloru. Sprawia, że twarz wydaje się piękniejsza. :) Niektórzy twierdzą, że to tańszy odpowiednik Bobby Brown - nie wiem, nie używałam BB, więc sama potwierdzić nie mogę. Zapakowany jest w solidne pudełko z lusterkiem. Kosztuje około 30 zł. Dobra cena za wspaniały produkt.
10. Pięknie prezentująca się mozaika Giordani od Oriflame. Nie miałam jeszcze okazji jej przetestować, ale to co mogę powiedzieć, to - po pierwsze, przepiękny zapach, po drugie, miękkość i intensywny kolor.
11. Ostatnim moim nabytkiem jest róż w płynie Catrice, który otrzymałam na Igraszkach Kosmetycznych. Nie bardzo chyba umiem się posługiwać takim produktem. Można stosować go również na usta. Jest trwały, ma przyjemny różany zapach. Ale muszę chyba jeszcze poćwiczyć konforntację z nim. :)
Na koniec swatche. Mój aparat nie do końca radzi sobie z rzeczywistym oddaniem koloru, ale nie jest źle. :)
|
ta tubka Avon to beznadziejny rozświetlacz - pokażę go niebawem :) |
Uff, to by było na tyle.. Jakie są Wasze ulubione róże? :)