środa, 30 października 2013

Biały pył od Essence

Niestety mam teraz trudny czas - muszę uporać się z pracą magisterską. Samo myślenie o niej odbiera mi siłę i ochotę na cokolwiek... :)

Jutro czeka mnie cały dzień pisania kolejnego rozdziału. Jeszcze kilka miesięcy temu byłam wniebowzięta na myśl o pisaniu. Szybko jednak emocje opadły i brakuje mi weny.

No, nic. Na szczęście pisanie na blogu sprawia mi przyjemność, więc dziś przychodzę z recenzją pudru transparentnego Essence all about matt.




Używam go od ponad dwóch miesięcy i zdążyłam się z nim bliżej poznać. :)

Pierwsze spotkanie - oczywiście ekscytacja. Zawrócił mi w głowie. Sprawił, że czułam się piękna i pewna siebie.

Dlaczego?

Doskonale matowił skórę przez cały dzień (8-9 godz.), idealnie dopasowywał się do koloru mojej cery - nie czułam się córką młynarza.:) Nie podkreślał suchych skórek (ale to pewnie tez sprawka podkładu Pharmaceris). Nie pachniał, co bardzo mi się podobało.

Ale...

Dziś, po dwóch miesiącach używania, mam wrażenie, że trochę wysuszył mi skórę. Nadal twarz wygląda dobrze, ale to nie jest to samo.
Na szczęście nie zapchał mi porów, nie spowodował uczulenia czy innych paskudztw.
Moja ogólna ocena jest pozytywna. Z chęcią po niego sięgam, ale postanowiłam, że będę używać raz pudru prasowanego Giordani, który baaardzo lubię, raz Essence - trochę różnorodności nie zaszkodzi. 

Jedynym minusem tego pudru jest samo jego używanie. Łatwo można poznać miejsca, w których się właśnie malowałam. :) Strasznie się wysypuje. Kiedy zakręcam nakrętkę, sporo pyłu spada mi na ubranie, podłogę i wszystko inne. Niemała ilość pudru w wyniku tego się marnuje, choć dla mnie i tak jest bardzo wydajny. Do jego aplikacji używam pędzla kabuki, który sprawdza się w tej roli idealnie.

Efektu na twarzy nie pokażę dziś, ale w innym wpisie, kiedy będę porównywać wszystkie moje pudry. :)

Moja ocena: 4/5

Cena: ok. 15 zł

Dostępność: Natura, Hebe, allegro

Czy go kupię? Może w formie prasowanej :)


Macie jakieś doświadczenia z tym pudrem? Polecicie mi jakiś? Wciąż szukam ideału. :)


Czytaj dalej »

poniedziałek, 28 października 2013

Paesuje mi! :)

Zajmę się dziś, oczywiście z czułością i miłością, moim ulubionym produktem do makijażu.

Ale zanim podam jego nazwę - zagadka..:)

W okrągłym pudełku skrywa swe oblicze,
Jego zalet na szybko na pewno Wam nie zliczę.
Zapach ma cudowny, choć już nie jest całkiem nowy,
skrywa w sobie także olej arganowy.
Idealnie ozdabia twarz swoją obecnością,
równie dobrze jest z jego niesamowitą trwałością.
Wykończenie, choć nie jest matowe, podbiło serce moje,
Delikatne drobinki, robią więc furorę.
Czy już wiecie, kto zagościł w mojej kosmetyczce na stałe?
I kto pozwala cieszyć się pięknym rumieńcem przez dni całe? :)

źródło: http://pl.tunele.wikia.com/wiki/Plik:Znak_zapytania.jpg



Otóż oczywiście mowa o różu Paese z olejem arganowym (nr 35). Dla mnie jest doskonały.:)


Swój ideał znalazłam w sierpniowym Shinyboxie, ale kupię go z wielką chęcią, gdy tylko mi się skończy. Dlaczego?

Po pierwsze, kosmetyk ten rewelacyjnie spełnia swoje zadanie. Nadaje mojej skórze dziewczęcy, delikatny rumieniec. Nie wysusza mojej skóry, pewnie dzięki olejowi arganowemu. Co ważne, nie uczula mnie, nie zapycha porów.

Ponadto jest trwały i delikatnie połyskuje, ale nie jest to tandetny efekt. Drobinki są tak delikatne, że mi nie przeszkadzają.

Co jeszcze? Piękny, subtelny zapach. Przedtem moje róże nie pachniały wcale, a tu miła odmiana.

Ważne jest również to, że róż jest bardzo wydajny. Używam od dwóch miesięcy i nie widzę zużycia.

Podoba mi się także pudełko, w którym skrywa się mój ulubieniec - jest okrągłe, eleganckie i, co bardzo wygodne, odkręcane (nie ma możliwości złamania sobie paznokcia:D).

Nakrętka jest przezroczysta, więc pozwala na zachwycanie się nim bez odkręcania. :)

Kolor, który dostałam w Shinyboxie, bardzo mi mi się spodobał.

Cena: 18,90 zł

Moja ocena: 5/5 

Jeśli chodzi o zapewnienia producenta:
Róż posiada delikatną konsystencję opartą na wysoko rozdrobnionych składnikach pudrowych i olejkach silikonowych.
Zawartość witamin A, C i E pielęgnuje skórę oraz chroni przed przedwczesnym starzeniem. Obecność oleju arganowego zapobiega wysuszaniu naskórka oraz dba o jego odpowiedni poziom nawilżenia.
W skład kolekcji wchodzą róże matowe oraz róże z drobinkami, delikatnie rozświetlającymi skórę.
Bez parabenów i alergenów. (źródło: http://www.paese.pl/produkt/24/Roz-do-policzkow-z-dodatkiem-oleju-arganowego), myślę, że się pokrywają z rzeczywistością. :)



kolor nieroztarty. Tu wygląda bardzo intensywnie, jednak na twarzy efekt jest dużo subtelniejszy :)

Miałyście z nim do czynienia?
Czytaj dalej »

sobota, 26 października 2013

Weselny makijaż Pauliny :)

Dziś miałam przyjemność (wielką przyjemność) umalować moją siostrę Paulinę na wesele. Wielkiego doświadczenia w malowaniu nie mam, nie mam też profesjonalnego sprzętu do wykonania makijażu - pędzli. Te, które posiadam, są albo stare, albo po prostu słabe jakościowo. Nigdy wcześniej nie inwestowałam w to.. Och, jak dziś tego żałuję.

Przecież pędzle to podstawa makijażu.

No, ale bez nich też w miarę, mam nadzieję, sobie poradziłam.:)

Paulina ma trochę problematyczną cerę, momentami tłustą, ale też bardzo wysuszoną. W jej przypadku nie poradził sobie ani intensywnie kryjący podkład Pharmaceris, ani wygładzający Make up art od Eris.

W końcu z pomocą przyszedł Even Better Makeup od Clinique w kolorze naturalnym. Moim zdaniem był idealny. I choć początkowo myślałyśmy, że odcień jest zbyt ciemny - po chwili idealnie wtopił się w skórę.

Sam producent zaznacza, że to rozświetlajacy podkład, który pomaga zredukować przebarwienia, wyrównać koloryt skóry i zapobiega powstawaniu nowych przebarwień. Beztłuszczowy.

Typy skóry: 2 - Mieszana w stronę suchej
3 - Mieszana w stronę tłustej
Formuła: Płynna
Krycie: Średnie do pełnego
Właściwości: Wyrównujący koloryt, rozświetlający, długotrwały

Myślę więc, że jest on specjalnie stworzony dla Pauliny (P., jak to czytasz, od razu kupuj ;D). Aby uzyskać efekt matujący, użyłam pudru transparentnego Essence.

Nie jestem specjalistą w wizażu, dlatego też wykonałam jedynie makijaż oczu i dodałam odrobinę rozświetlacza Shinning Star Shimmer Brick Famous na policzki (na zdjęciach raczej tego nie widać).

Jeśli chodzi o oczy, użyłam cieni z Avonu w kolorze złota oraz kilku z paletki Sleek Ultra Mattes Darks oraz tuszu Pump up Lovely.

Z efektu jestem zadowolona, to mój mały sukces, ponieważ dopiero się uczę (poza tym trudno rozcierać cienie słabym pędzelkiem. :) Naprawdę.. :)


cienie AVON

Poniżej możecie zobaczyć efekty mojej pracy.:) Proszę o wyrozumiałość. :)

Paulina <3








 Używałyście któregokolwiek z wymienionych kosmetyków? Mnie bardzo kusi pełnowymiarowy podkład Clinique (Paulinę malowałam próbką) :)







Pozdrawiam! :)




Czytaj dalej »

czwartek, 24 października 2013

My secret - SEA GREEN :)

Wczorajsza piękna pogoda wyzwoliła we mnie chęć obcowania z naturą, co będziecie mogli zobaczyć na zdjęciach. Słońce sprawia, że człowiekowi chce się wyjść z łóżka, chce się żyć.. :)



Dziś chciałabym pokazać Wam, co noszę obecnie na paznokciach. :) W wyborze koloru pomógł mi E. <3 :) Bo ja miałam z tym wielki problem - tyle pięknych kolorów mam :)

Początkowo miało być jesiennie i spokojnie, ale pogoda za oknem mówiła do mnie: zaszalej z kolorem.

W sumie dlaczego na jesień miałabym stać się ponurakiem?:)

A więc: paznokcie pomalowałam piaskiem od My Secret w kolorze emeraldu, czyli po prostu w kolorze morskim.:)



Jak wiecie, moim ulubionym piaskiem jest ten od Paese, dlatego często będę się do niego odwoływać.:)

 O lakierze:

Aplikacja: bardzo przyjemna, udało mi się pomalować wszystkie paznokcie bez zahaczenia o skórki. Nie wiem, czy to kwestia pędzelka czy po prostu miałam dobry dzień :)

Kolor: nr 173, sea green - piękny i żywy

Trwałość: lakier nie odpryskuje, nie ściera się, dobrze trzyma w ryzach mojego pękniętego paznokcia :), ale Paese oceniam lepiej :)

Swoboda noszenia: utworzyłam taką kategorię, ponieważ pierwszy raz spotykam się z takim dziwnym uczuciem, którego w przypadku Paese czy Golden Rose nie było. Mianowicie mam wrażenie (przez tę teksturę), że moje dłonie są suche. Lakier nie tyle zaczepia (bo nie haczy), ale jest wyjątkowo tępy i czuję go przez to za bardzo. :)

Opakowanie: mieści 10 ml lakieru, jest kwadratowe i eleganckie :)

Czy kupiłabym go? z chęcią zostanę właścicielką innego koloru :)

Ocena: 5/5

Tak wygląda na paznokciach:










A jak Wy go oceniacie?:)
Czytaj dalej »

środa, 23 października 2013

Perfekcyjne oczyszczanie

Przyznam się, że nie zawsze chciało mi się zmywać makijaż po całym dniu. Wiem, wiem, to robienie krzywdy samej sobie.
Zmieniło się to, odkąd miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu dotyczącym testowania Vichy Idealia, organizowanym przez portal Milion Kobiet dwa lata temu. O oczyszczaniu skóry, jej zdrowym wyglądzie i dobrym traktowaniu siebie opowiadały m.in psycholog Maria Rotkiel oraz pani dermatolog (której imienia i nazwiska nie pamiętam).

Uświadomiłam sobie, że warto czasem wstać te 30 minut wcześniej, aby spokojnie, z czułością zaopiekować się swoją skórą, ciałem, swoją duszą.

Zjedzenie śniadania czy wypicie kawy, herbaty w spokoju działa nie tylko dobrze na nasz żołądek, lecz także na naszą psychikę. Wiadomo przecież, że kiedy się człowiek śpieszy... :)

Tamto spotkanie sprawiło, że zaczęłam przykładać większą wagę do swojej pielęgnacji.
Młodość sprawia, że często bagatelizujemy pewne sprawy, a później na starość przychodzi nam walczyć z gigantycznymi zmarszczkami. A przecież można jakoś ten proces opóźnić.

Jak?

Dobrą pielęgnacją.

I nie mam tu na myśli kosmetyków kosztujących krocie. Można przecież dać skórze odrobinę wytchnienia za mniejsze pieniądze.. :)

Dziś więc słów kilka na temat 1. kroku w mojej pielęgnacji. :) (tak, pierwszego, bo mam ich kilka)

Pierwszym krokiem nazywam mycie twarzy, usuwanie z niej makijażu.

Moim ulubionym produktem, przeznaczonym do oczyszczania jest:
Żel do mycia twarzy "delikatny" Perfecty z minerałami morskimi i białą herbatą.






Nie spotkałam jeszcze tak delikatnego i przyjemnego w użyciu żelu. Naprawdę. Ogólnie uważam, że ta seria dla skóry normalnej i suchej jest fenomenalna. :)

Ale przechodząc do właściwości żelu:

Dla kogo: dla osób w każdym wieku do pielęgnacji skóry normalnej i suchej

Pojemność: 150 ml

Zapach: przyjemny, taka "morska bryza"

Konsystencja: dosyć rzadka, ale zwarta :) (nie wiem, jak to opisać:D)

Działanie: 
* żel doskonale zmywa makijaż (włącznie z tuszem i nie pozostawia "pandy");
* jest bardzo delikatny, nie szczypie w oczy;
* dobrze się pieni na twarzy, pozostawia skórę gładką i odświeżoną;
* po użyciu nie mam uczucia ściągnięcia skóry (co u większości innych jego kolegów było normą);
* żel koi skórę i ją regeneruje (przynajmniej moją:D);
* ważne jest również, że nie wysusza skóry.

Cena: od 12 do 16 zł

Ocena: 5/5

Czy go kupię: tak! tak ! tak!

Chętnie go stosuję, ponieważ mnie nie uczula. Nie mam po nim żadnych nieprzyjemności na twarzy. I czasem naprawdę poradzi sobie tak dobrze, że płyn micelarny nie ma nic do zrobienia :)



Znacie go? Lubicie Perfectę? Macie jakieś doświadczenia z tą firmą?


Ps. Postanowiłam stworzyć swój... (o jezu, nie lubię tego słowa).... "fanpage" na FB w celu szybszej i lepszej komunikacji z Wami. :) Zapraszam do polubienia :)

https://www.facebook.com/nataliyajesttakiemiejsce

Pozdrawiam! :)


Czytaj dalej »

poniedziałek, 21 października 2013

Wibo rządzi.. na moich paznokciach :)

Mój zakupoholizm sprawia, że kolekcja moich lakierów mocno się powiększa. Nie potrafię wyjść ze sklepu beż żadnego.. Naprawdę.:)

Ostatnio wpadł mi w ręce piękny, brokatowy lakier Lovely Blink Blink nr 4. Nie zastanawiałam się długo. Zieleń ostatnio podbija moje serce, dlatego też lakier jest w kolorze pięknych, wiosennych liści (tak, brakuje mi wiosny).

Ale żeby efekt nie był zbyt tandetny, postanowiłam połączyć dwa lakiery w celu stworzenia mojego manikiuru. Oba pochodzą od Wibo.

Pierwszy Lovely Blink Blink :)

Brokatowy lakier bardzo przypadł mi do gustu. Nie tylko ze względu na swoją barwę, lecz także trwałość i intensywność.

Aplikacja: łatwa, normalnej wielkości pędzelek pozwala na precyzyjne malowanie.

Konsystencja: ani gęsta, ani rzadka - idealna.:)

Kolor: kilka odcieni zieleni oraz przełamujący te kolory róż. (nr 4)

Trwałość: manicure trzyma się nieprzerwanie, bez poprawek, od soboty rano. Nie widzę żadnych odprysków ani wytartych fragmentów (zapewne to zasługa fenomenalnego utwardzacza OPI, o którym wspominałam tu)

Intensywność: jak to na lakiery brokatowe przystało: dwie warstwy dają subtelny, ale fajny efekt. Ja skusiłam się na 3 warstwy (utwardzacz-wysusacz OPI spisał się doskonale - w bardzo krótkim czasie okiełznał wilgoć:D), przy czym nakładałam lakier już na warstwę lakieru podkładowego (Wibo Extreme Nails nr 425, o którym zaraz napiszę).

Koszt: ok. 8 zł

Ocena: 5+/5 :)




Drugi lakier - Wibo Extreme Nails nr 425 - również spisał się dobrze. Wszystko to, co napisałam wyżej, mogłabym przypisać temu lakierowi (po prawej stronie na zdjęciu). Nie widać żadnych ubytków od soboty, pięknie się świeci, nie ściera. No i ma przepiękny miętowy kolor. Idealnie pasuje do Blink Blink (przynajmniej według mnie).
Różni się jedynie konsystencją, ale to pewnie dlatego, że ma (uwaga!) rok. Mimo tego czasu, nie widzę niczego, co skłoniłoby mnie do jego wyrzucenia. Jest nadal zdolny do pracy! :)

Ogólnie oceniam lakiery Wibo na 5+. Tanie i bardzo dobre jakościowo (drugi był dużo tańszy, ale nie pamiętam ceny). Na pewno do nich wrócę.:)



A wy jakie macie doświadczenia z lakierami Wibo?:)

Pozdrawiam!
Czytaj dalej »

niedziela, 20 października 2013

Moje maleństwa OPI

Dziś krótko (bo niedzielnie i leniwie:D), ale treściwie. W piątek przyszła długo przeze mnie wyczekiwana paczuszka z drogerii ezebra.pl.
Nie mogłam się doczekać, kiedy wrócę do domu i będę mogła ją otworzyć.:)
Dlaczego?

Zamówiłam zestaw miniaturek OPI  - Tiny Treats (klik)




Pierwsze wrażenia jak najbardziej pozytywne. Przepiękna, kolorowa, dziewczęca minikosmetyczka, a w niej same cudowności.:) Dodam tylko, że kosmetyczka zawiera przegródki, w których umieszczone są produkty. Idealnie więc sprawdzi się w podróż.




Po pierwsze, odżywka do słabych, zniszczonych paznokci - Original Nail Envy Natural Nail Strengthener (3,75 ml).





Po drugie, podkładowa odżywka Chip Skip Nail Lacquer Chip Preventor (3,75 ml)





Po trzecie, rewelacyjny wysuszacz i utwardzacz RapiDry Top Coat (3,75 ml)





Po czwarte, zmywacz do paznokci Expert Touch Lacquer Remover (30 ml) oraz chusteczki do zmywania.




Zestaw naprawdę fantastyczny, nie tylko pod względem ilościowym, lecz także jakościowym. Zdążyłam przetestować wysuszacz i lakier podkładowy - są idealne! :) I choć są to miniaturki produktów, mi jak najbardziej odpowiadają. Często i tak nie wykorzystujemy całego (dużego lakieru podkładowego czy utwardzacza), a tu raczej nic się nie zmarnuje i nie zgęstnieje. :)

Cena całego zestawu to niecałe 28 zł, więc moim zdaniem warto! :)






Używałyście tych produktów? :)

Pozdrawiam! 
Czytaj dalej »

sobota, 19 października 2013

Plebiscyt: nataliya's cosmetic awards!

Postanowiłam stworzyć plebiscyt i porównywać używane przeze mnie kosmetyki, po czym wybrać najlepszy z najlepszych. Co jakiś czas będę robić zbiorcze recenzje i przedstawiać Wam ich wyniki. :)

Jak już wiecie, suche dłonie to moja codzienność, dlatego dobry, nawilżający krem do rąk to podstawa mojej pielęgnacji. Zawsze muszę mieć w torebce krem, inaczej moja psychika wariuje.:)

Chciałabym wam przedstawić kilka kremów, z którymi miałam do czynienia przez ostatnie tygodnie. Czy wśród nich znalazłam swój ideał? Zaraz się przekonamy.

      Najpierw zacznę od przedstawienia nominowanych w kategorii: Najlepszy krem do rąk.

Kandydat nr 1 jest: niskiego wzrostu, ubrany w białe szaty. To Skoncentrowany krem do rąk Palmer’s, zawierający masło kakaowe oraz witaminę E. Możemy go stosowac również do łokci i kolan (nie robiłam tego).



Kandydatka nr 2 założyła na siebie fikuśną różowo-złotą suknię. :) (tak, to typowo kobiece opakowanie). To Krem do rąk i stóp z ekstraktem z lilii wodnej Planet Spa Avon.


Kandydat nr 3 – ubrany na zielono. Przyszedł z jojobą i mango.:) To po prostu Krem do rąk! (bardzo charakterystyczna nazwa;P).





Kandydat nr 4 często zmienia szatę (w zależności od święta). Dziś ubrany w gwiazdkową kreację. Towarzyszy mu gliceryna, wapń i witamina E. To Nawilżający krem do rąk z gliceryną, wapniem i witaminą E - Avon Care.



Kandydatka nr 5 ubrała się w srebrną suknię w kwiaty. Przyprowadziła sporo gości: olejek ze słodkich migdałów, witaminę F, D-pantenol, oliwę z oliwek oraz wyciąg z nagietka. Przed Państwem: Zmiękczający balsam do rąk! 




       Kto dziś wygra? Przekonajmy się! :)




NAZWA
Palmer’s
Avon Planet Spa
Oriflame
Avon Care
DeBa
pojemność
60 g
75 ml
75 ml
100 ml
75 ml
opakowanie
Poręczna tubka, nakrętka typu flip-top
Okrągłe opakowanie, odkręcana nakrętka
Tubka z nakrętką
Tubka z nakrętką
Tubka z nakrętką
funkcjonalność
Nakrętka pozwala na wygodne używanie.
Utrudnione używanie ze względu na to, że po pobraniu kremu z opakowania trzeba je jeszcze zakręcić. :)
Podobnie jak w Avonie. Nie lubię, gdy muszę po pobraniu kremu bawić się w jego zakręcanie :)
Nie lubię, gdy muszę po pobraniu kremu bawić się w jego zakręcanie :)
Nie lubię, gdy muszę po pobraniu kremu bawić się w jego zakręcanie :]
zapach
Piękny, kakaowy
Przyjemny, kwiatowy zapach (lilii wodnej)
mango
Przyjemny, ale nie umiem tego określić:)
Piękny, kwiatowy
stopień nawilżenia (1-5)
5
5
3,5
5
4
działanie
Krem dosyć długo utrzymuje się na skórze, ale jak dla mojej bardzo suchej skóry dłoni (i stóp) trochę za szybko się wchłania. Pozostawia bardzo przyjemny zapach.
Krem doskonale nawilża skórę. Pozostawia na długo tłusty film, idealnie pasuje na posmarowanie dłoni i stóp wieczorem, kiedy nie potrzebujemy, żeby szybko się wchłonął. Choć w ciągu dnia też go używam.
Krem nawilża, ale nie tak, jak bym chciała. Początkowo się klei. Efekt jest krótkotrwały.
Krem doskonale nawilża, bardzo często do niego wracam ze względu na długotrwały efekt nawilżonych dłoni i stóp. Dzięki niemu mogę spokojnie zasypiać.:)
Krem dobrze nawilża, ale mam wrażenie, że za szybko wysycha. Przyjemnie zmiękcza dłonie, ale z nawilżeniem jest nieco gorzej.
cena
ok. 10 zł
19 zł (bez promocji)
5-10 zł
ok. 5 zł
Niecałe 5 zł w Biedronce, na stronie produktu 12 zł
ocena
4+/5
5/5
2/5
5!/5
4/5


      Podsumowując: widzimy, że moim faworytem okazał się Nawilżający krem do rąk i paznokci z gliceryną, wapniem i witaminą E z Avonu! ;) (fanfary! ;P)

Znacie któregoś z kandydatów? Używaliście?:) Macie jakieś doświadczenia?
Czytaj dalej »
Copyright © 2014 jest takie miejsce... , Blogger